Prolog – Siostra
Wieczorem, kiedy na niebie zagościł księżyc, młoda kobieta wędrowała samotnie główną ulicą małego miasteczka. Wyglądała na zmęczoną podróżą osobę, a ciemną szatę miała brudną i poszarpaną. Wszystko wskazywało na to, że była już u celu wyprawy, gdy zatrzymała się przed drzwiami gościnnie wyglądającej gospody.
Uchyliła drzwi, a w blasku światła szare tęczówki jej oczu błysnęły metalicznie. Stanęła przed kontuarem i powoli zsunęła kaptur peleryny, a wszystkie oczy w spelunie utkwione były w niej.
Cerę miała dosyć bladą, a jasne, myszate włosy potęgowały to wrażenie. W centrum gładkiej, kościstej twarzy widać było mały, zadarty nosek, który dziwnie nie pasował do całej, mrocznej postaci. Głowę miała dumnie podniesioną, wyglądała na silna dziewczynę.
-Czego szukasz w mych progach, panienko?- barman zaprzestał wycierania kufli i patrzył na nią z ciekawością.
-Chcę z panem porozmawiać na osobności- w ustach kobiety zabrzmiało to wyniośle, choć pod koniec zdania głos jej zadrżał.- Teraz.
-Oczywiście- właściciel gospody zaniepokoił się, ale poprowadził ją do kuchni.- Co panienkę do mnie sprowadza?
-Chciałabym się pana spytać, czy ostatnimi czasy nie gościł tu pewien mężczyzna z różdżką z czarnego bzu?
-Z czarnego bzu, powiadasz- wyglądał na głęboko zamyślonego.
-Tak, wiem, że to dość dziwny materiał na różdżki, ale on na pewno miał taką- powiedziała to powoli i z naciskiem na każde słowo,
choć wyglądała już na lekko poirytowana tą rozmową.
-Nie,
nie było go- tym razem odpowiedział jej bardzo szybko. Aż za
szybko.
-Kłamca!-
wrzasnęła wściekła do granic możliwości i wybiegła z tawerny,
odprowadzana ciekawskimi spojrzeniami.
Wędrowała
tygodniami, aż wreszcie śnieg zaścielił ziemię. Pewnego
wyjątkowo mroźnego dnia siedziała samotnie w chłodnej grocie u
stóp olbrzymiej góry. Jako zwykła mugolka dawno by już pomarła z
zimna, jednak dziewczyna znała się na magii i wyczarowała ogień-
źródło zbawiennego ciepła.
Wtedy
do groty wtargnęła odziana na czarno postać, zrzuciła kaptur i
spojrzała z uznaniem na skulona w kącie postać.
-Powinnaś umierać-przemówiła Śmierć.- Powinnaś teraz zwijać się w
konwulsjach, zamiast ogrzewać się przy ogniu.
Młoda
kobieta patrzyła na Śmierć z coraz większym przerażeniem. Przy
niej wydawała się jeszcze mniejsza.
-Ja
będę jednak łaskaw- postać z zaświatów patrzyła na nią z...
zazdrością?- Cenię sobie mądrość, więc w nagrodę otrzymasz
ode mnie dar, jakikolwiek sobie wybierzesz
Ona
pomyślała o tym, co ułatwiłoby jej przeżycie w tej chwili.
Jednak cały czas przychodziło jej do głowy odnalezienie jej
najstarszego, jej najbliższego brata. Nagle już wiedziała, co
powinna powiedzieć.
-Chcę
dostać coś, co sprawi, że dowiem się o czym myślą ludzie wokół
mnie- ta myśl przyszła znikąd i zniewoliła jej umysł.
Śmierć
wyjęła z kieszeni szaty drewnianą kość do gry i ostatni raz
rzuciła nią na ziemię. Wypadła szóstka. Podniosła ją długimi,
kościstymi palcami i podała przerażonej panience.
-Oto
Kostka Wszechwiedzy. Trzymając ją w ręce będziesz mogła ujrzeć
myśli wszystkich w zasięgu wzroku- to powiedziawszy narzuciła
kaptur i wycofała się z jaskini.
I
znów stała pod drzwiami tej samej gospody. Znów głodna i znów
poszarpana. Tym razem jednak miała w ręku rzecz, która pozwalała
jej zdobyć potrzebną wiedzę. Zajrzała przez okno i to
wystarczyło.
Przed
oczyma zaczęły jej migotać różne, często bardzo osobiste
wspomnienia i myśli. Dziewczyna jednak skupiła się na barmanie
nalewającym piwo do szklanek. Wreszcie ujrzała to na czym tak jej
zależało, ale czego w tej chwili miała ochotę nie widzieć.
Wszystko
działo się, jak w zwolnionym tempie. Zakręciło jej się w głowie
i ujrzała właściciela tawerny wbiegającego do jednego z pokoi
gościnnych. Na podłodze leżał tam jej ukochany brat w kałuży
krwi, jej ukochany Antioch martwy.
Mocniej
zacisnęła kostkę w dłoni, aż pobielały jej knykcie i pobiegła
jak najdalej od tego strasznego miejsca. Zaszyła się w lesie, a
kostkę schowała między kamieniami nieopodal małego, leśnego
strumyku. Miała nadzieję, że nikt nigdy jej nie znajdzie.
W
końcu umarła z głodu, wycieńczenia, a także żalu i rozpaczy za
jedyną ważną dla niej osobą w życiu.
W
ten sposób Śmierć zabrała jedyną siostrę. Teraz miała już
całą rodzinę.
Po wielu zmianach i poprawkach wreszcie zdecydowałam się opublikować prolog :). Mam nadzieję, że zdobyłam Waszą aprobatę i jeszcze tu wrócicie.
Jak widać, cały blog jest jeszcze niedopracowany- z czasem będą pojawiać się inne rzeczy. Ja też jestem nowa w blogowaniu i dopiero poznaję się w tym wszystkim.
Pozdrawiam ciepło,
zovsxcu