niedziela, 12 kwietnia 2015

Prolog- Siostra

Prolog – Siostra

Wieczorem, kiedy na niebie zagościł księżyc, młoda kobieta wędrowała samotnie główną ulicą małego miasteczka. Wyglądała na zmęczoną podróżą osobę, a ciemną szatę miała brudną i poszarpaną. Wszystko wskazywało na to, że była już u celu wyprawy, gdy zatrzymała się przed drzwiami gościnnie wyglądającej gospody.
Uchyliła drzwi, a w blasku światła szare tęczówki jej oczu błysnęły metalicznie. Stanęła przed kontuarem i powoli zsunęła kaptur peleryny, a wszystkie oczy w spelunie utkwione były w niej.
Cerę miała dosyć bladą, a jasne, myszate włosy potęgowały to wrażenie. W centrum gładkiej, kościstej twarzy widać było mały, zadarty nosek, który dziwnie nie pasował do całej, mrocznej postaci. Głowę miała dumnie podniesioną, wyglądała na silna dziewczynę.
-Czego szukasz w mych progach, panienko?- barman zaprzestał wycierania kufli i patrzył na nią z ciekawością.
-Chcę z panem porozmawiać na osobności- w ustach kobiety zabrzmiało to wyniośle, choć pod koniec zdania głos jej zadrżał.- Teraz.
-Oczywiście- właściciel gospody zaniepokoił się, ale poprowadził ją do kuchni.- Co panienkę do mnie sprowadza?
-Chciałabym się pana spytać, czy ostatnimi czasy nie gościł tu pewien mężczyzna z różdżką z czarnego bzu?
-Z czarnego bzu, powiadasz- wyglądał na głęboko zamyślonego.
-Tak, wiem, że to dość dziwny materiał na różdżki, ale on na pewno miał taką- powiedziała to powoli i z naciskiem na każde słowo, choć wyglądała już na lekko poirytowana tą rozmową.
-Nie, nie było go- tym razem odpowiedział jej bardzo szybko. Aż za szybko.
-Kłamca!- wrzasnęła wściekła do granic możliwości i wybiegła z tawerny, odprowadzana ciekawskimi spojrzeniami.

Wędrowała tygodniami, aż wreszcie śnieg zaścielił ziemię. Pewnego wyjątkowo mroźnego dnia siedziała samotnie w chłodnej grocie u stóp olbrzymiej góry. Jako zwykła mugolka dawno by już pomarła z zimna, jednak dziewczyna znała się na magii i wyczarowała ogień- źródło zbawiennego ciepła.
Wtedy do groty wtargnęła odziana na czarno postać, zrzuciła kaptur i spojrzała z uznaniem na skulona w kącie postać.
-Powinnaś umierać-przemówiła Śmierć.- Powinnaś teraz zwijać się w konwulsjach, zamiast ogrzewać się przy ogniu.
Młoda kobieta patrzyła na Śmierć z coraz większym przerażeniem. Przy niej wydawała się jeszcze mniejsza.
-Ja będę jednak łaskaw- postać z zaświatów patrzyła na nią z... zazdrością?- Cenię sobie mądrość, więc w nagrodę otrzymasz ode mnie dar, jakikolwiek sobie wybierzesz
Ona pomyślała o tym, co ułatwiłoby jej przeżycie w tej chwili. Jednak cały czas przychodziło jej do głowy odnalezienie jej najstarszego, jej najbliższego brata. Nagle już wiedziała, co powinna powiedzieć.
-Chcę dostać coś, co sprawi, że dowiem się o czym myślą ludzie wokół mnie- ta myśl przyszła znikąd i zniewoliła jej umysł.
Śmierć wyjęła z kieszeni szaty drewnianą kość do gry i ostatni raz rzuciła nią na ziemię. Wypadła szóstka. Podniosła ją długimi, kościstymi palcami i podała przerażonej panience.
-Oto Kostka Wszechwiedzy. Trzymając ją w ręce będziesz mogła ujrzeć myśli wszystkich w zasięgu wzroku- to powiedziawszy narzuciła kaptur i wycofała się z jaskini.

I znów stała pod drzwiami tej samej gospody. Znów głodna i znów poszarpana. Tym razem jednak miała w ręku rzecz, która pozwalała jej zdobyć potrzebną wiedzę. Zajrzała przez okno i to wystarczyło.
Przed oczyma zaczęły jej migotać różne, często bardzo osobiste wspomnienia i myśli. Dziewczyna jednak skupiła się na barmanie nalewającym piwo do szklanek. Wreszcie ujrzała to na czym tak jej zależało, ale czego w tej chwili miała ochotę nie widzieć.
Wszystko działo się, jak w zwolnionym tempie. Zakręciło jej się w głowie i ujrzała właściciela tawerny wbiegającego do jednego z pokoi gościnnych. Na podłodze leżał tam jej ukochany brat w kałuży krwi, jej ukochany Antioch martwy.
Mocniej zacisnęła kostkę w dłoni, aż pobielały jej knykcie i pobiegła jak najdalej od tego strasznego miejsca. Zaszyła się w lesie, a kostkę schowała między kamieniami nieopodal małego, leśnego strumyku. Miała nadzieję, że nikt nigdy jej nie znajdzie.
W końcu umarła z głodu, wycieńczenia, a także żalu i rozpaczy za jedyną ważną dla niej osobą w życiu.


W ten sposób Śmierć zabrała jedyną siostrę. Teraz miała już całą rodzinę.




Po wielu zmianach i poprawkach wreszcie zdecydowałam się opublikować prolog :). Mam nadzieję, że zdobyłam Waszą aprobatę i jeszcze tu wrócicie.

Jak widać, cały blog jest jeszcze niedopracowany- z czasem będą pojawiać się inne rzeczy. Ja też jestem nowa w blogowaniu i dopiero poznaję się w tym wszystkim.

Pozdrawiam ciepło,
zovsxcu